środa, 31 października 2012


Jan Stypuła


Raz na halloween pobiec chciał mój syn –

Nie chcąc wierzyć, że jest to bardzo złe.

Że okultyzm nie dla dzieci, że to tylko brudy, śmieci.

Że maszkary, przebierańce są szyderczym diabła tańcem



I że wielka maska z dyni w sercu dziecka zło uczyni.

Kto się okultyzmem bawi, w sercu dziecka koszmar sprawi.

Smutki, lęki i depresje będą chodzić za twym dzieckiem.

Czy naprawdę dziś już wiesz, co dla swego dziecka chcesz?



Syna mego brzuch rozbolał, a więc w domu zostać wolał.

Stwierdził potem, że od Boga chyba wyszła ta metoda,

Aby w domu dzień był cały, by nie poszedł w karnawały.

Bo Bóg zna nasze zamysły, wszystkie dziecka też pomysły.



Gdy więc dziecko wychowujesz, czy naprawiasz je, czy 

psujesz?

Czy mu dajesz dobre rady, czy przyzwalasz na szkarady?

Gry z czarami i przemocą, co się dziecku znów śnią nocą?

Filmy mroczne oraz złe i co jeszcze – któż to wie?



Lepiej dziś zaufaj Biblii, a jej Słowo cię uskrzydli!

Da ci nowe, lepsze racje i prawdziwe inspiracje,

Wskaże światło oraz drogę, gdzie skierujesz dziecka nogę.

Jego myśli w inne zmieni, halloween mu wykorzeni.






Ten 

wiersz nawiązuje do prawdziwego zdarzenia, które pewnego 

dnia
przeżywaliśmy jako rodzina. Dobry Bóg zachował nas i nasze 

dzieci od ataków złego. Panu Bogu chwała!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz